Mi³o¶æ - najwiêkszy dar dany cz³owiekowi

mgr Adam Trubny


"Mi³o¶æ" - s³owo to mo¿e mieæ bardzo wiele znaczeñ: zarówno cielesnych, jak i duchowych, powa¿nych i zupe³nie b³ahych. I tak jest u¿ywane przez ludzi w codziennym ¿yciu.[1] Wed³ug S³ownika wspó³czesnego jêzyka polskiego mi³o¶æ to "g³êbokie uczucie do drugiej osoby, po³±czone zwykle z silnym pragnieniem sta³ego obcowania z ni± i chêci± obdarzenia j± szczê¶ciem, któremu (g³ównie w relacji kobieta - mê¿czyzna) towarzyszy poci±g fizyczny do osoby bêd±cej obiektem tego uczucia; silne przywi±zanie do kogo¶; gotowo¶æ do bezinteresownego oddania siê, s³u¿enia komu¶(...); zami³owanie do czego¶, traktowanie czego¶ jako hobby (...)".[2] Ju¿ tutaj mo¿na zauwa¿yæ, ¿e mi³o¶æ mo¿e zaistnieæ tylko pomiêdzy dwiema osobami, poniewa¿ ¿aden przedmiot nigdy nie odwzajemnia mi³o¶ci - jako przedmiot martwy nie jest do tego zdolny.

Ka¿dy cz³owiek ma dwie podstawowe potrzeby: kochaæ i byæ kochanym. Rzeczy s± martwe, wiêc nigdy nie usatysfakcjonuj± cz³owieka w pe³ni, nie s± w stanie w ¿aden sposób odpowiedzieæ na mi³o¶æ cz³owieka.

Inaczej wygl±da rzeczywisto¶æ mi³o¶ci cz³owieka do innej osoby. Taka mi³o¶æ mo¿e - a wrêcz musi - siê rozwijaæ, ewoluowaæ. Wynika to z faktu, ¿e ka¿dy cz³owiek dojrzewa. Ale i cz³owiek dostrze¿e w koñcu pewne ograniczenia, jakie¶ nieprzezwyciê¿alne niedoskona³o¶ci, pewien kres rozwoju i pog³êbiania mi³o¶ci miêdzyludzkiej. Krucho¶æ i przemijalno¶æ doczesnego ¿ycia, ograniczenia niedoskona³ego cia³a cz³owieka, wewnêtrzne nieuporz±dkowanie i niekonsekwencja w postêpowaniu, czy w koñcu zwyk³a ludzka s³abo¶æ - to czynniki, które przekonuj± ludzi wszystkich epok, ¿e prawdziwa mi³o¶æ (ta niekoñcz±ca siê) nie mo¿e byæ spe³niona i odwzajemniona przez ¿adnego cz³owieka, a ju¿ na pewno nie w tym ¿yciu. W tym momencie cz³owiek zaczyna szukaæ mi³o¶ci doskona³ej, nigdy nieprzemijaj±cej, mi³o¶ci, jak± mo¿e pokochaæ osoba wy¿sza, doskonalsza od cz³owieka, Osoba Boga.

Bóg, jak wiemy, jest osob± ¿yj±c±, a wiêc zdoln± do mi³o¶ci i to mi³o¶ci Boskiej - doskona³ej (por. Mt 5, 48). Co wiêcej, ¶w. Jan powie wrêcz, ¿e "...Bóg jest mi³o¶ci±" (1 J 4, 8). A zatem Bóg "posiada" mi³o¶æ w stopniu najwiêkszym, najpe³niejszym, nieskoñczonym, sam "jest mi³o¶ci±". Dziêki Objawieniu Bo¿emu mi³o¶æ Bo¿a sta³a siê widoczna i dostêpna dla ludzi, a w Jezusie Chrystusie mi³o¶æ Boga zni¿y³a siê do ludzi, przyjmuj±c postaæ cz³owieka. I wiêcej: "On, istniej±c w postaci Bo¿ej, nie skorzysta³ ze sposobno¶ci, aby na równi byæ z Bogiem, lecz ogo³oci³ samego siebie, przyj±wszy postaæ s³ugi, stawszy siê podobnym do ludzi. A w zewnêtrznym przejawie, uznany za cz³owieka, uni¿y³ samego siebie, stawszy siê pos³usznym a¿ do ¶mierci - i to ¶mierci krzy¿owej"( Flp 2, 6-8). Syn Bo¿y pokaza³, jak bezgraniczna jest mi³o¶æ Boga do cz³owieka!

Cz³owiek w³a¶nie w Bogu mo¿e znale¼æ to, czego najbardziej pragnie - mi³o¶æ wieczn±, doskona³±, wiern±.[3] Cz³owiek ¶wiadomy swojej najg³êbszej potrzeby mi³o¶ci, cz³owiek dojrza³y zaczyna odwracaæ siê od rzeczy ¶wiatowych - a wiêc od rzeczy i osób - a poszukiwaæ coraz intensywniej obecno¶ci Boga, Jego mi³o¶ci. Uczucie mi³o¶ci przechodzi w cnotê, "nawyk dobrego postêpowania, który cz³owieka uzdalnia do postêpowania w sposób w³a¶ciwy ³atwo, z przyjemno¶ci± i wytrwale..."[4]

W Katechizmie Ko¶cio³a Katolickiego mo¿na przeczytaæ: "Mi³o¶æ jest cnot± teologaln±, dziêki której mi³ujemy Boga nade wszystko dla Niego samego, a naszych bli¼nich jak siebie samych ze wzglêdu na mi³o¶æ Boga" (KKK 1822). Cnoty teologalne uzdalniaj± chrze¶cijan do ¿ycia jako dziecko Bo¿e, do jedno¶ci z Trójjedynym Bogiem i odnosz± siê bezpo¶rednio do Niego (por. KKK 1812-1813). Wa¿nym elementem prawdziwej mi³o¶ci jest jej bezinteresowno¶æ. Cz³owiek jest niestety ska¿ony przez grzech i dlatego jego dzia³ania maj± tak czêsto charakter bardzo interesowny, egoistyczny. Natomiast mi³o¶æ Boga jest bezinteresowna, jest darem darmo danym wszystkim ludziom, nawet tym najbardziej grzesznym (por. Rz 5, 8).

Gdy kto¶ uwierzy w Bo¿± mi³o¶æ, do¶wiadczy jej, to naturalnym jego pragnieniem jest odwdziêczenie siê Bogu za t± mi³o¶æ. I zaczyna cz³owiek kochaæ Boga, poznawaæ Go, zaczyna wiernie wype³niaæ Jego przykazania, zaczyna mi³owaæ bli¼niego, w którym widzi zamieszkiwanie Boga. W ten sposób realizuje Bo¿e przykazania mi³o¶ci.

Ale to nie cz³owiek pierwszy szuka Boga. To Bóg pierwszy wychodzi na spotkanie ka¿demu cz³owiekowi, gdy ten szuka Go z mi³o¶ci± czyst± i pe³n± prostoty (Por. S¦M 2).

Mi³o¶æ zawsze d±¿y do zjednoczenia z ukochan± osob±. Stworzenie Bo¿e nie mo¿e jednak zrównaæ siê z Bogiem, pokochaæ tak, jak kocha sam Bóg - Stwórca. Cnota teologalna bêd±c uzdolnieniem duszy do kierowania siê do Boga, jest jednocze¶nie ³ask± Boga, która jest ponad wszystkim, co jest stworzone. Tylko cnoty teologalne (wiara, nadzieja i mi³o¶æ) s± jedynymi, w³a¶ciwymi, wspó³miernymi oraz bezpo¶rednimi ¶rodkami do zjednoczenia z Bogiem. Nie daj± one ludziom tylko pewnej blisko¶ci Boga, lecz daj± samego Boga, sam± Jego istotê. S± one sposobami bezpo¶redniego dzia³ania Boga.[5]

Cnoty teologalne s± wlane, co oznacza, ¿e nie mog± byæ wypracowane w³asnym wysi³kiem ¿adnego cz³owieka, poniewa¿ s± Bo¿ymi darami. Cnoty czyni± zdolno¶ci ludzkie nadprzyrodzonymi, co czyni cz³owieka zdolnym do wykonywania aktów bêd±cych poza jego naturalnymi mo¿liwo¶ciami. Poprzez cnoty teologalne otwiera siê dla cz³owieka ¶wiat nadprzyrodzony i mo¿liwo¶æ dzia³ania w nim.[6] Poprzez cnoty teologalne cz³owiek mo¿e dosiêgn±æ Boga, mo¿e z Nim obcowaæ, mo¿e siê z Nim zjednoczyæ.

Ró¿ny jest sposób dzia³ania cnót teologalnych we w³adzach ludzkich.[7] Wiara wprowadza w poznanie Boga i Jego tajemnic. Czyni to poprzez pewnego rodzaju ciemno¶æ: nie odno¶nie pojêæ i tre¶ci, ale odno¶nie spotkania Boga z cz³owiekiem, Nieskoñczonego ze stworzonym. ¦w. Jan powie, ¿e wiara "jest jedynym proporcjonalnie najodpowiedniejszym ¶rodkiem zjednoczenia duszy z Bogiem" (DGK II, 9, 1). Nadzieja pragnie wzi±æ w posiadanie ca³e mo¿liwe dobro nieskoñczone, a wiêc samego Boga. Ma charakter obopólnego posiadania. Za¶ mi³o¶æ wnosi w duszê dzia³anie Boga.[8]

Cnota mi³o¶ci "(...) zak³ada istnienie dwóch pozosta³ych (wiary i nadziei) i jest ¼ród³em ¿ycia dla wszystkich cnót. Jej pierwszoplanowym przedmiotem jest Bóg, na drugim miejscu kieruje siê ona ku nam samym i ku bli¼nim."[9] Mi³o¶æ praktykowana daje chrze¶cijanom duchow± wolno¶æ dzieci Bo¿ych; taki cz³owiek nie jest ju¿ przed Bogiem niewolnikiem ani nawet najemnikiem oczekuj±cym zap³aty, lecz jest on synem dla Ojca Niebieskiego (por. KKK 1828). Mi³o¶æ mi³uj±cego upodabnia do mi³owanego, jednoczy, a wrêcz zrównuje z mi³owanym.

Bóg pragnie pe³ni mi³o¶ci cz³owieka, zjednoczenia z ka¿dym cz³owiekiem, doskona³ego szczê¶cia dla wszystkich ludzi. Karol Wojty³a zauwa¿a: "Tak wiêc ka¿da cnota teologiczna, przenikaj±c odpowiadaj±c± jej w³adzê, dzia³a w niej w celu zjednoczenia, by doprowadziæ j± do przekszta³cenia przez uczestnictwo".[10] Chocia¿ celem ka¿dej cnoty teologalnej jest zjednoczenie cz³owieka z Bogiem, to po³±czenie to jest zjednoczeniem w mi³o¶ci. Mi³o¶æ jest tym, co nie przemija.

 


  [1] Por. X. Leon-Dufour, S³ownik Teologii Biblijnej, Poznañ 1990, s. 484.
  [2] Por. S³ownik wspó³czesnego jêzyka polskiego, red. Bogus³aw Dunaj, Warszawa 2001, tom I, s. 522.
  [3] O tym, jaka jest mi³o¶æ doskona³a, a wiêc Bo¿a, mo¿emy przeczytaæ we wczesnochrze¶cijañskim hymnie o mi³o¶ci autorstwa ¶w. Paw³a: 1 Kor 13, 1-13.
  [4] Por. G. O’Collins SJ, E. G. Farrugia SJ, Zwiêz³y s³ownik teologiczny, Kraków 1993, s. 53.
  [5] Por. M. Zawada, Rola cnót teologalnych na drodze do zjednoczenia z Bogiem, w: Na drodze zjednoczenia z Bogiem, Kraków 2000, s. 188.
  [6] Por. tam¿e.
  [7] ¦w. Jan od Krzy¿a, podobnie jak wiêkszo¶æ mistyków i teologów, wyró¿nia w duszy ludzkiej trzy w³adze: pamiêæ, umys³ i wolê.
  [8] Por. M. Zawada, Rola cnót teologalnych na drodze do zjednoczenia z Bogiem, dz. cyt., s. 197-200.
  [9] Por. G. O’Collins, E. G. Farrugia, dz. cyt., s.142.
[10] Por. K. Wojty³a, Zagadnienie wiary w dzie³ach ¶w. Jana od Krzy¿a, Kraków 1990, s. 50-51.
               
     
 
Strona g³ówna Opinie W sieci Downloads Publikacje E-learning E-sklep O stronie