Szkolna wycieczka - formą wypoczynku, zabawy, ale i nauki

mgr Katarzyna Budziłek-Jurek
mgr Leszek Gasiulewicz


W dniach 15 do 18 maja br. klasa 2B była na wycieczce w Opolu. Godnym podkreślenia jest fakt, że wycieczka nie była gotowym produktem konkretnego biura podróży, ale od początku do końca autorskim projektem uczniów i nauczycieli - pana Leszka Gasiulewicza oraz pani Katarzyny Budziłek-Jurek.

W marcu i kwietniu na lekcjach wychowawczych dyskutowaliśmy, gdzie chcemy pojechać. Propozycji było kilka, a wśród nich: Kraków i jego okolice, Wrocław i Opole, Beskidy z Bielskiem i Cieszynem, okolice Mirowa i Bobolic. Po burzliwych dyskusjach i głosowaniu wybór padł na Opole. Dlaczego? - Kraków, Beskidy i tereny jurajskie mamy tak blisko, że bardzo często wyjeżdżamy tam z naszymi rodzinami, a i wycieczki szkolne w naszych podstawówkach były organizowane w te rejony. Pozostał więc Wrocław i Opole. Postanowiliśmy wybrać Opole z dwóch powodów: pierwszym była bliskość Opola, a co za tym idzie niższy koszt wycieczki, drugim fakt, że nasz rejon, a dokładniej konurbacja śląska w tym roku stanie się pierwszą metropolią w Polsce, a spora liczba miast Górnego Śląska była lokowana przez księcia opolskiego - Władysława II Opolczyka; pozostałością tego jest jego złoty orzeł w niebieskim polu w herbach miast śląskich - Chorzowa, Gliwic, Bytomia, Tarnowskich Gór.

Nasza wycieczka stała się więc niejako wyprawą do źródeł naszej metropolii.

Na kolejnych lekcjach układaliśmy plan, w ramach którego znalazły się takie punkty, jak:

  1. Znalezienie bazy noclegowej,
  2. Ustalenie środka lokomocji,
  3. Wyżywienie
  4. Atrakcje turystyczne Opola i okolic

Przy pomocy Internetu wypisaliśmy kilka adresów opolskich hoteli oraz restauracji, następnie wychowawca dzwonił pod wybrane adresy i ustalał warunki noclegowe i żywieniowe oraz ceny. Ze wszystkich adresów, pod które wychowawca klasy dzwonił, wybraliśmy jako bazę noclegową hotel "Niezapominajka", zaś "Kubusia" - na miejsce naszych obiadów. Dokonany wybór był podyktowany nie tylko finansową ekonomią, ale również dobrą lokalizacją. Na planie miasta zauważyliśmy, że nasz hotel znajduje się w pobliżu dworca PKP (ok. 15 min. spacerkiem), zaś w odległości ok. 800 metrów od niego znajduje się tania jadłodajnia "Kubuś". Alternatywa: Bar Pierożek.

W trakcie rozmowy telefonicznej z dyrektorem hotelu "Niezapominajka" okazało się, że hotel ten posiada dużą kuchnię, w której można przygotowywać posiłki, zaś w Internecie mogliśmy dokładnie zapoznać się z jej wyposażeniem. Ustaliliśmy wówczas, że śniadania i kolacje będziemy przyrządzali sami. W najgorszym wypadku istniała możliwość zamówienia śniadania w firmie cateringowej, która znajdowała się nieopodal naszego hotelu. W związku z tym musieliśmy teraz ustalić jadłospis i miejsce, gdzie będziemy robić zakupy. Obie te kwestie rozwiązaliśmy bardzo szybko. Na planie miasta znaleźliśmy duży market "Emma" (ok. 700-800 m od hotelu), zaś ustalenie jadłospisu było podyktowane dwiema naszymi zasadami:

  1. Zasada pierwsza - dzień bez jajka i cienkiej parówki, to dzień stracony,
  2. Zasada druga - kolację oddaj swojemu wrogowi.

Na bazie tych zasad stworzyliśmy następujące menu - śniadanie - jajecznica lub jajka na miękko + parówki + dżem + pieczywo + masło + herbata lub mleko; zaś kolację każdy robi sobie indywidualnie, obiad natomiast zamówiliśmy w "Kubusiu".

Kolejnym krokiem było ustalenie środka lokomocji - wybraliśmy nasze koleje, ponieważ okazały się najtańsze. Dalszym etapem było ustalenie, co chcemy zwiedzić w Opolu. Postanowiliśmy, że koniecznie musimy zobaczyć opolskie ZOO, rynek, ratusz i okoliczne kamienice, basztę zamkową, miejsce gdzie odbywa się festiwal polskiej piosenki oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Oczywiście przewidzieliśmy też czas wolny. Nasz drugi opiekun - pani mgr Katarzyna Budziłek-Jurek zaproponowała, abyśmy zobaczyli Uniwersytet Opolski. Kiedy nasi opiekunowie zadzwonili do dziekanatu z pytaniem, czy możemy zobaczyć Uniwersytet od środka, okazało się, że władze uczelniane są tak przyjaźnie nastawione do naszej propozycji, że zaproponowano nam nie tylko zwiedzenie uczelni, ale również wzięcie udziału w niektórych wykładach, oczywiście po wcześniejszym umówieniu się z poszczególnymi katedrami. Jakaż była nasza radość i swoisty dreszcz emocji, kiedy okazało się, że katedra historii, matematyki, chemii oraz filologii polskiej wyraziły zgodę na nasz udział w prawdziwych wykładach razem ze studentami.

Teraz musieliśmy już tylko dokładnie i konkretnie zaplanować każdy dzień z dokładnością co do godziny. Oto dokładny plan naszej wycieczki:

PONIEDZIAŁEK: 15 maja
7.30 - zbiórka pod szkołą
8.00 - wyjazd autobusem 110 lub 0 z Siemianowic Śl. do Katowic na dworzec PKP,
9.01 - odjazd pociągiem do Opola,
10.30 - przyjazd do Opola,
11.00 - zakwaterowanie w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym "Niezapominajka", ul. Torowa 7, Opole ,
11.40 - 12.15 - obiad w KUBUSIU.
12.30 - wyjście do Ogrodu Zoologicznego na wyspie Bolko
13.00 - 15.45 zwiedzanie ZOO + udział w zajęciach dydaktycznych z pracownikami ZOO
16.30 - udział w wykładach na Uniwersytecie Opolskim w katedrze historii s. 215 "Śląsk w średniowieczu"
19.00 - zakupy
19.30 - kolacja w schronisku
20.30 - 22.00 - gry i zabawy w schronisku

WTOREK: 16 maja
8.30 - śniadanie
9.30 - 10.00 - gry i zabawy w schronisku
11.00 - 14.00 - WYDZIAŁ FILOLOGICZNY UO; pl. Kopernika 11 , zwiedzanie muzeum UO; warsztaty dla uczniów. Podczas warsztatów dzieci będą się posługiwać aplikacją TWINE, która jest dostępnym dla każdego i niezwykle prostym w użyciu narzędziem umożliwiającym projektowanie interaktywnych narracji. Będzie można napisać opowiadanie o wielu zakończeniach lub grę paragrafową. Zachęcimy uczniów do uwolnienia wyobraźni i stworzenia z nami swej pierwszej interaktywnej opowieści.
14.30 - obiad w Kubusiu.
15.00 - zwiedzanie Baszty Piastowskiej
18.00 - zakupy
19.00 - kolacja
20.00 - 22.00 gry i zabawy w schronisku

ŚRODA: 17 maja
8.30 - śniadanie
9.30 - 10.00 - gry i zabawy w schronisku
10.00 - 11.00 udział w wykładach w INSTYTUCIE MATEMATYKI I INFORMATYKI : Muzyka kontra matematyka
12.00 - rejs "Opolaninem" po Odrze,
13.30 - obiad w Kubusiu
15.00 - 16.30 - zwiedzanie Galerii Sztuki Współczesnej + warsztaty plenerowe.
16.30 - zwiedzanie miasta / rynek, kamienice, kościół św. Krzyża /
19.30 - kolacja - grill
20.00 - 22.00 - gry i zabawy w schronisku

CZWARTEK 18 maja
8.00 - śniadanie,
9.00 - 10.00 wykład pt. "Naturalne crime story - historie toksycznych roślin" prowadzony przez Panią Dr Izabelę Jasicką-Misiak na wydziale chemii
12.00 - zwiedzanie Muzeum Piosenki Polskiej
13.30 obiad w Kubusiu
16.00 - wyjazd z Opola do Katowic,
18.20 - przejazd autobusem z Katowic do Siemianowic Śl.
19.00 - powrót pod szkołę.

Kolejnym krokiem było zrobienie wstępnej kalkulacji.

  1. Przejazd autobusem na trasie Siemianowice Śl. - Katowice - 1,90 zł x 2 = 3,80 / na osobę
  2. Przejazd PKP / tam i z powrotem / - 30 zł / na osobę
  3. Nocleg - 17 zł x 3 noce = 51 zł / na osobę
  4. Obiad - 12 zł x 4 dni = 48 zł / na osobę
  5. ZOO - 11 zł / na osobę
  6. Rejs po Odrze 10 zł / na osobę
  7. Galeria Sztuki Współczesnej - 5 zł / na osobę
  8. Muzeum Piosenki Polskiej - 9 zł / na osobę
  9. Wieża Piastowska - 4 zł / na osobę

Całkowity koszt wycieczki zamknął się w kwocie 184 zł od uczestnika. Taką kwotę przedstawiliśmy rodzicom, zaś wychowawca na zebraniu z rodzicami wszystkie koszty dokładnie omówił. Biorąc pod uwagę, że władze uczelni opolskiej tak pozytywnie nas potraktowały, musieliśmy znaleźć formę podziękowania im za współpracę. No i to stało się to dla nas nie lada wyzwaniem. Czy coś kupić? ale co? czy wstrzelimy się w gust władz uczelni?Od samych pytań głowa nas rozbolała. Wychowawca zaproponował, że skoro jesteśmy klasą o profilu artystycznym - to w porozumieniu z nauczycielem plastyki - panią mgr A. Wieczerniak - zróbimy kilka grafik związanych z tematyką górnośląską. Pomysł się spodobał i został przez nas zaakceptowany.

A teraz konfrontacja rzeczywistości z teorią. Nasza wycieczka udała się w 100 procentach. Na samym początku mieliśmy niewielki problem z odnalezieniem bazy noclegowej, ale jak to mówią - koniec języka za przewodnika. Zrealizowaliśmy wszystkie punkty naszej wycieczki, które sobie wyznaczyliśmy, jedyne różnice polegały na poślizgach czasowych. W ZOO byliśmy świadkami karmienia goryla, co wzbudziło mnóstwo żartów i dowcipów. Ponadto pogodna aura sprawiła, że wszystkie zwierzęta znajdowały się na zewnątrz i mogliśmy je oglądać prawie jak w naturalnym środowisku. Spotkanie z biologiem dostarczyło nam wielu ciekawych informacji na temat samego ZOO, jak i zwierząt.

Popołudniowy wykład z historii średniowiecznego Śląska uświadomił nam proces kształtowania początków naszego regionu. Dowiedzieliśmy się m.in., że Śląsk w średniowieczu był najbardziej zurbanizowaną dzielnicą naszego kraju, że istniała realna szansa, żeby pierwsza uczelnia na ziemiach polskich mogła powstać w Legnicy, że opolskie piwo cieszyło się wielkim uznaniem i było bardzo drogie, do tego stopnia, że było konwojowane przez specjalny oddział rycerski i... wiele innych ciekawostek.

Zajęcia z matematyki pozwoliły nam usłyszeć dźwięk liczb, cyfr, w tym brzmienie liczby "pi", zaś wykład z biologii uświadomił nam, że świat flory jest piękny, ale potrafi być i groźny. Ponadto zwiedziliśmy Muzeum Uniwersytetu Opolskiego i jego campus, widzieliśmy studentów przejętych początkiem sesji egzaminacyjnej, ale i studentów rozbawionych i roześmianych.

Własnoręcznie wykonane grafiki wręczyliśmy pracownikom naukowym UO po zakończonych z nami zajęciach. Jedną grafikę zostawiliśmy w Rektoracie UO. Do Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Opolskiego napisaliśmy po powrocie z wycieczki list z podziękowaniami za zorganizowanie dla nas zajęć na uczelni. Z baszty piastowskiej mogliśmy podziwiać Opole i jego okolice. Przy okazji poznaliśmy historię przepięknej księżniczki Wioli, pochodzącej najprawdopodobniej z terenów dzisiejszej Bułgarii lub Węgier, która przyjechała do Opola, ponieważ została żoną księcia Kazimierza. Rejs po Odrze dał nam natomiast niezapomniane chwile odpoczynku i relaksu.

Osobna historia jest związana ze śniadaniami i kolacjami, ponieważ posiłki te przygotowywaliśmy sami. Na śniadanie robiliśmy jajecznicę z ok. 40 jaj, dziewczyny - naleśniki z dżemem i nutellą, a mięsożercy mieli grzane parówki i szynkę. Na jedną z kolacji zrobiliśmy grilla, ponieważ była taka możliwość w naszym hoteliku. Piekliśmy kiełbasę i chleb, był nawet pomysł na pieczone ziemniaki, ale szybko upadł. Mogliśmy poznać grupę z Czech i Niemiec, ponieważ w tym samym czasie również stacjonowali w naszym hotelu, niestety z racji ich napiętego programu zwiedzania nie było możliwości zorganizowania imprezy integracyjnej. Nasze kontakty ograniczyły się jedynie do wspólnych śniadań, ponieważ, podobnie jak my, robili je sami. Było trochę zamieszania, ale daliśmy radę. Słowem wycieczka nam się bardzo udała.

               
     
 
Strona główna Opinie W sieci Downloads Publikacje E-learning E-sklep O stronie