Działa tylko w IE - sorry!    
     

Rodzice w szkole - czyli o pierwszorzędowej profilaktyce

Małgorzata Słupska


Często bywa tak, że mimo największych starań ze strony nauczycieli dochodzi do konfliktów między rodzicami a szkołą. Dlaczego tak się dzieje, co jest tego przyczyną? Poszukując odpowiedzi na te i inne pytania, przygotowałam referat na radę szkoleniową, który wywołał dyskusję, ale też został życzliwie przyjęty przez grono pedagogiczne.

W dzisiejszych czasach łatwo dostrzec kryzys kulturowy i etyczny młodego pokolenia. Coraz częściej młodzieży brakuje autorytetów i ideałów. Nie wynosi ona z domu rodzinnego prawidłowych wzorców zachowania, gdyż rodzice zajęci są głównie walką o byt i nie mają czasu dla własnych dzieci. Wiele rodzin wykazuje dysfunkcyjność lub wręcz patologię społeczną. Dlatego rola szkoły w procesie wychowania jest niezwykle istotna. Szkoła może wspomóc rodzinę w systemie wychowawczym, ale jej z pewnością nie zastąpi. Konieczna jest zatem szeroko rozwinięta współpraca rodziców ze szkołami. Nie można dopuścić do rozdźwięku między podmiotami wychowującymi.

Tymczasem w konfliktach nauczycieli i rodziców często brakuje konstruktywnych rozmów. Nastawienie obu stron jest w większości przypadków negatywne. Zdarzają się oskarżenia o znęcanie się psychiczne, o trudności we wzajemnej komunikacji wynikające z nieżyczliwości nauczycieli. Często rodzice traktowani są jak intruzi ingerujący w naszą pracę. Rodzice z kolei nie zawsze są zorientowani co do podejmowanych przez nauczycieli działań. Brak właściwego przepływu informacji między nauczycielem a rodzicami rodzi wiele niedomówień. Prawdopodobnie wiele uwag krytycznych pod adresem pracowników oświaty jest wygłaszanych okolicznościowo, pod wpływem emocji. Wiadomo jednak, że plotka powstaje w sytuacji niezadowolenia klienta. Powinniśmy pamiętać, że owym klientem szkoły jest uczeń i jego rodzice. Należy więc dbać o ich zadowolenie z pobytu w szkole, a nie odwrotnie. Jakość pracy nauczycieli mierzy się poziomem zadowolenia uczniów i ich rodziców. Oburzanie się na często niesłuszne pomówienia lub "chowanie głowy w piasek" z pewnością nie poprawią wzajemnych relacji. Jeśli wychowawca zrazi sobie rodziców, to jego praca nie będzie efektywna, gdyż nie będzie mógł oczekiwać pomocy ze strony domu.

Jaka jest zatem przyczyna krytyki i negacji efektywnych działań szkoły? Wiele nieporozumień wynika z nieznajomości i niezrozumienia praw i obowiązków, zarówno przez rodziców jak i nauczycieli. Tymczasem regulują je przepisy prawne: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej oraz Ustawa o Systemie Oświaty. Z zapisów tych jasno wynika, że wychowawcy powinni kompetentnie wspierać rodziców w spełnianiu ich obowiązków wobec dziecka. W związku z tym nauczyciele oczekują od rodziców zainteresowania się postępami dziecka, wiary w życzliwość nauczyciela do ucznia, oraz respektowania i wykonywania wspólnych wychowawczych postanowień.

W reformie edukacyjnej przewidziano szeroko rozwiniętą współpracę szkoły z rodziną. Nowa ustawa oświatowa zezwala na napisanie własnych regulaminów, w tym także regulaminu Rady Rodziców. Dobrze byłoby, gdyby Rada Rodziców stała się pomostem łączącym ogół rodziców i Radę Pedagogiczną. Jeżeli damy radom należne im uprawnienia, sami odczujemy dobroczynne skutki - może wówczas szkoła stanie się dla wszystkich bardziej przyjazna. Co dostaniemy w zamian? Odpowiedź wydaje się prosta: zyskamy sprzymierzeńców i obrońców szkoły. Dlatego doceniajmy, ale nie przeceniajmy roli rodziców. Oni przecież z dnia na dzień na pewno nie staną się odpowiedzialnymi współgospodarzami szkoły i mimo najlepszych chęci popełnią wiele błędów. Jednak perspektywa dalszej współpracy na pewno będzie bardziej owocna i z czasem przyniesie oczekiwane rezultaty.

Rodzice, którzy nie mają przygotowania psychologicznego (nikt od nich nie może tego wymagać) nie wiedzą, od czego zależy powodzenie w nauce ich dzieci. Wydaje im się, że jeśli dziecko nie odnosi sukcesów, to szkoła jest winna. W niektórych przypadkach mają rację, lecz nie wiedzą, że to oni są bezpośrednio odpowiedzialni za rozwój motywacji do nauki i ukierunkowanie zainteresowań ich dzieci. Nauczyciel bez pomocy rodziców niewiele może osiągnąć w dziedzinie edukacji. Dotyczy to zwłaszcza uczniów w młodszym wieku szkolnym. Nauczyciele powinni włączyć rodziców w proces edukacji, przedstawić zakres materiału, podać zakres umiejętności, zapoznać z kryteriami ocen. Rodzice mają też prawo wiedzieć, w jaki sposób ich dziecko będzie mogło poprawić ocenę, z której jest niezadowolone. Jasno określone zasady z pewnością ułatwią współpracę nauczycieli z rodzicami.

Wzajemne porozumienie nauczycieli i rodziców usprawni pracę nad edukacją dzieci i młodzieży i pozwoli na budowanie wzajemnego zaufania. Nawiązując współpracę z rodzicami, trzeba dokonywać ewaluacji. Nauczyciele muszą wiedzieć, jak odbierana jest przez rodziców ich praca, z czego są zadowoleni, a co ich niepokoi lub co chcą zmienić.

Rodzice i uczniowie lubią nauczycieli wymagających, jeżeli te wymagania nie urażają ich godności i nie są krzywdząco niesprawiedliwe. Opiekunowie dziecka nie mają nic przeciwko dyscyplinie w szkole, jeśli jest ona wynikiem rozsądnych i wartościowych metod wychowawczych. Szacunek do nauczyciela nie jest uzależniony od jego wymagań lecz od jego postawy. Ani rodzice, ani uczniowie nie lubią przebywać z nauczycielami o zmiennych poglądach i postawach, gdyż nie daje im to poczucia bezpieczeństwa.

Wychowawca, który chce skutecznie realizować założenia reformy i efektywnie towarzyszyć uczniom w ich rozwoju, musi pozyskać sobie rodziców. Bez współpracy z rodzicami nie będzie miał wpływu na rozwój osobowości i psychiki ucznia. Jego rola będzie się sprowadzała do bycia nauczycielem - funkcjonariuszem; przekaże wiedzę, wyegzekwuje ją najczęściej udowadniając, że uczeń nie umie i potwierdzi, że powinien zmienić zawód.

Rodzice zaś są koniecznym i nieodzownym filarem, od którego zależy sprawne funkcjonowanie szkoły. Pozyskiwanie sobie rodziców, nawet jeśli wymagałoby to długiego czasu i wielu zabiegów, jest jedyną możliwością na skuteczne oddziaływania wychowawcze na terenie szkoły. Nie osiągniemy tego wszystkiego, jeżeli nie przekonamy rodziców, że jesteśmy ich partnerami, a nie rywalami w wychowywaniu dzieci.