Działa tylko w IE - sorry!    
     

Program ukryty

Zbigniew Błaszkowski


Szkoła Podstawowa w Niezabyszewie realizuje wybrany i zatwierdzony przez radę pedagogiczną program z zakresu nauczania ogólnego. Nauczyciele opracowali program wychowawczy szkoły. Na początku każdego roku szkolnego rada pedagogiczna, w oparciu o doświadczenia i wnioski z poprzedniego okresu, opracowuje roczny plan pracy, w którym określa doraźne zadania dydaktyczno-wychowawcze.

Niezależnie od zamierzonych działań, mających na celu kształcenie i wychowanie, w szkole tętni mniej kontrolowane życie uczniów - określone panującą atmosferą, układami i stosunkami między poszczególnymi uczniami, między uczniami a nauczycielami. Na rozwój dzieci wpływają między innymi czytane książki, omawiane lektury, architektura i wyposażenie obiektów szkolnych. Wszystko to, czego uczy przebywanie w szkole a nie nauczyciel, można określić mianem programu ukrytego.

Chcąc odkryć niezauważone, lekceważone lub niedostrzegalne aspekty oficjalnego programu realizowanego w mojej szkole, zmuszony byłem ponownie przeanalizować treści podręczników i lektur, przejrzeć czasopisma dostępne w czytelni, zwrócić uwagę na zawartość gazetek prowadzonych przez poszczególne samorządy klasowe i samorząd uczniowski. Należało również scharakteryzować zespół nauczycielski, określić wykształcenie, upodobania, zainteresowania, poglądy i temperament poszczególnych pracowników nie wyłączając z tego pracowników administracji i obsługi. Ponieważ wielu socjologów podkreśla duże znaczenie architektury budynków, umeblowania i wyglądu klas na kształtowanie atmosfery pracy i nauki, próbowałem odnaleźć ukryte wpływy i tych elementów na rozwój moich uczniów.

Przyglądając się zawartości lektur i czytanek szkolnych można odkryć dodatkowe treści, niezależne od tych, które przewidziano w programie szkolnym. Czytanki są dobrane na zasadzie stopniowania trudności, mają rozwijać sprawność czytania i rozumienia przeczytanych tekstów. Ponadto autorzy próbują przybliżać dzieciom idealny model polskiej rodziny (zazwyczaj 2+2), w której ojciec jest zaangażowany w pracy, ma sukcesy, robi karierę zawodową, w wolnych chwilach czyta gazetę, ogląda z dziećmi telewizję a niekiedy pomaga w utrzymaniu domu. Natomiast matka zazwyczaj nie pracuje zawodowo - prowadzi dom: wyprawia dzieci do szkoły, robi zakupy, sprząta, pierze, gotuje, robi przetwory na zimę itp. Dzieci o imionach Zosia, Hania, Jadzia, Józio, Wojtek, Kuba itp. są przykładnymi uczniami, grzeczne w szkole, w domu i na ulicy. Co trzecia, czwarta czytanka przedstawia ich przygody ujawniające drobne, niewinne przywary takie jak: spóźnianie się, lenistwo, kłamstewka itp. lub historyjki o przyjaźni, o pomocy dorosłym, poszanowaniu dla roślin i zwierząt czy też organizowaniu wspólnej zabawy. Idylla czytanek i lektur w klasach I-IV sprawia, że uczniowie już na początku swojej edukacyjnej kariery umacniają się w przekonaniu o fikcyjności programu szkolnego, o oderwaniu przeróżnych teorii od praktyki życia codziennego. Nauczyciele często nieświadomie utwierdzają dzieci w przekonaniu o tym, że nauka jest "sztuką dla sztuki", że ich rzeczywiste problemy są nierozpoznane, o nich się nie wie - o nich się nie pisze. Może to prowadzić do wielkiego osamotnienia zagubionych dzieci z ubogich a w szczególności patologicznych rodzin.

Podręczniki języka polskiego i historii klas starszych przedstawiają nasze dzieje i naszą kulturę ucząc dzieci patriotyzmu a przy okazji niezamierzenie umacniają je w fałszywym przekonaniu, że nasi przodkowie odznaczali się wielkimi przymiotami charakteru i że to oni mieli decydujący wpływ na bieg minionych zdarzeń. Obrazy bitew, najazdów i podbojów jawią się niczym dobrze kończące się baśnie. Wszystko to może być przyczynkiem do budzenia się już od najmłodszych lat postaw nacjonalistycznych i rasistowskich, co stanowi duże niebezpieczeństwo w przededniu wejścia do Unii Europejskiej.

Zastanawiając się nad wpływem osobowości, charakteru i wykształcenia nauczycieli na rozwój uczniów w mojej szkole, postanowiłem skupić uwagę na matematyku i nauczycielce geografii. Matematyki uczy pan, z wykształcenia inżynier mechanik (oczywiście, że posiada przygotowanie pedagogiczne), który jest człowiekiem bardzo praktycznym. Często z zainteresowaniem śledziłem jego zajęcia. Rzadko korzystał z zalecanych podręczników, zazwyczaj samodzielnie budował zadania tekstowe, dobierając ich tematykę bezpośrednio z najbliższego otoczenia. Dzieci rozwiązywały, bardzo konkretne problemy. Arytmetyka, obliczenia procentowe, wykresy, figury geometryczne, układanie równań okazywały się bardzo przydatne w ich codzienności. Sposób przekazywania wiedzy i kształtowania umiejętności poprzez szukanie dla nich zastosowań i odniesień w namacalnej, nieabstrakcyjnej rzeczywistości sprawiły, że matematyka w mojej szkole należy do ulubionych przedmiotów, że tylko nieliczni mają trudności w opanowaniu podstaw programowych. Wielu laureatów konkursów i nadzwyczaj wysokie wyniki w badaniu kompetencji potwierdzają słuszny wybór metody stosowanej przez nauczyciela. Geografię prowadzi pani, która po ukończeniu technikum melioracyjnego dwa lata pracowała w tym zawodzie, następnie podjęła i ukończyła studia nauczycielskie z geografii. Przedmiot ten, podobnie do matematyki, wzbudza duże zainteresowanie uczniów. Zajęcia w dużej mierze odnoszą się do otaczającej rzeczywistości, nauczycielka chętnie podejmuje działania praktyczne, mające na celu podniesienie świadomości ekologicznej młodzieży.

Oboje wymienionych nauczycieli uzyskuje najwyższe lokaty w plebiscytach uczniowskich, mają duży posłuch i udaje się im przeprowadzić wiele ciekawych, niejednokrotnie trudnych programów wychowawczych. Ludzie ci pobudzają zainteresowania i ukierunkowują dalszą naukę swoich wychowanków, są dla nich autorytetem i wzorem zachowań. Ich sposób bycia, charakter i osobowość w sposób niezamierzony - ukryty wpływa na kształtowanie postaw dzieci i młodzieży w "mojej szkole".

Zaczynając pracę na stanowisku dyrektora przejąłem stary zaniedbany budynek, w niewielkim stopniu przystosowany do zadań szkoły. Wcześniej mieściła się w nim siedziba Gromadzkiej Rady Narodowej i mieszkania nauczycielskie, a jeszcze wcześniej była to plebania kościoła ewangelickiego. Panowała tu jednak bardzo serdeczna - ciepła atmosfera. Ludzie przyjaźnie do siebie nastawieni, doskonale znający się wzajemnie. Postanowiłem wprowadzić do życia tej "ciepłej" społeczności więcej elementów instytucjonalnych. Wydaje mi się, że mogę dziś mówić o pewnej równowadze między dobrą i przyjazną atmosferą w gronie nauczycielskim a stosunkami personalnymi na linii dyrektor - rada pedagogiczna, nauczyciel - rodzic, nauczyciel - woźny itp. Zachował się dobry zwyczaj mówienia sobie po imieniu między nauczycielami. Jako dyrektor zwracam się do pracowników w formie: pani Basiu, panie Darku itd. Uczniowie do swoich nauczycieli i o swoich nauczycielach, o pracownikach obsługi również mówią używając formy pani Basia, pan Darek. Budynek po kapitalnym remoncie jest o wiele bardziej funkcjonalny - zachował jednak w sobie specyficzny przytulny klimat. Szkoła rozbudowała się na posesji przedwojennego kościoła, przejmując drugi budynek po GS-owskim sklepie, a przedwojennym kościółku. Oba budynki tworzą zharmonizowaną całość, są otoczone bujną, zadbaną zielenią. Mieszkańcy Niezabyszewa są dumni ze swojej szkoły, a dzieci bardzo chętnie do niej uczęszczają (frekwencja za rok szk. 99/00 wynosi 97%). Baza od kilku lat jest nieustannie modernizowana, wprowadziłem wiele nowatorskich rozwiązań (pierwsze w gminie automatyczne ogrzewanie olejowe, pierwsze zaizolowanie budynku styropianem, pierwsze szkolne ksero itd.). Nasi uczniowie są świadkami ciągłych zmian, postępu technicznego, poszanowania mienia i publicznych pieniędzy.

Sądzę, że ciepło, pogodna atmosfera, dawna architektura budynków oraz ciągłe prowadzenie remontów i modernizacji technicznych wskazują dzieciom na potrzebę zmiany w otaczającej nas rzeczywistości. Buduje to przeświadczenie o konieczności dążenia do polepszania warunków życia, kształtuje takie cechy jak: poszanowanie mienia, poczucie ładu i estetyki, zamiłowanie do przyrody i komfortu korzystania z osiągnięć nauki i techniki.

Przytoczone przykłady niezamierzonych oddziaływań szkoły na postawę i cechy charakteru uczniów mają raczej zabarwienie pozytywne. Najprawdopodobniej istnieją czynniki kształtujące ujemne cechy "moich" dzieci, jednak trudniej jest o nich mówić. Jeśli je zauważam, to wraz z gronem nauczycielskim staram się im przeciwdziałać i "drobnymi krokami" eliminować przyczyny ich powstawania. Niewątpliwie istnieje w każdej szkole drugie ukryte życie. Rutynowe działania, reguły, system oceniania, regulaminy wytwarzają różne postawy, reakcje i strategie działania uczniów. Należy o tym pamiętać, w miarę możliwości odkrywać i analizować aspekty programu ukrytego.

         
     
           
Strona główna Opinie W sieci Downloads Publikacje O stronie