SCENARIUSZ AKADEMII Z OKAZJI DNIA KOBIET- Akademię rozpoczyna CHŁOPIEC tekstem:
- Zaczęło się dawno, dawno,
Najdawniej jak pamięć sięga, Tam skąd bierze początek Rodzaju ludzkiego wstęga. Pod mokrym niebem, w przewiewnym chłodzie, Pierwszą wiosną w pierwszym maju, Zresztą każdy o tym wie! Kiedy Adam mieszkał w raju, Bardzo często nudził się, Spać tam było we zwyczaju, Więc spoczywał w błogim śnie... Dalszy ciąg każdy sam sobie dośpiewa. Słowem Ewa.
(Ściąga chustę okrywającą przykucniętą Ewę, która powoli wstaje, przeciąga się, poprawia fryzurę i suknie. W tym czasie wchodzi drugi chłopiec i recytuje) - CHŁOPIEC II
- A, że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest wiec odtąd na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, i dobra i zła, I anioł i demon, i upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna,
- EWA
- Początek i koniec - kobieta - to ja (odchodzą)
My wszystkie kobiety i kobietki chcemy też dla was być muzami. Lecz wy widzicie w nas kokietki i należycie nie zajmujecie się nami. Gdzież ci mężczyźni romantyczni, co dostrzegali nas?
- NARRATOR
- Na scenę wchodzą dwaj słynni naukowcy Karol Darwin i uczony grecki Sokrates. Warto ich posłuchać, dziś będą podawać przepis na kobietę - uwaga kucharze i chemicy!
(Do sceny zbliżają się rozmawiając Karol Darwin w peruce, z wąsami i z brodą w ręku trzyma księgę z napisem "TEORIA EWOLUCJI" Sokrates w sandałach, szacie upiętej z prześcieradła i w wieńcu na głowie trzyma w ręku duży zwój papieru) - SOKRATES
- O zobacz Karolu, ile pięknych dam zebrało się dzisiaj w szkole, wygląda mi to na jakiś wiec ludowy
- DARWIN
- Ależ gdzie tam wiec ludowy, dziś 8 Marca. Kobiety obchodzą swoje święto, wymuszone na osobnikach płci męskiej na drodze ewolucji, emancypacji i feminizacji.
- SOKRATES
- U nas tego nie było! Kobiety nie miały takich świąt. My mężczyźni byliśmy panami Ziemi.
- DARWIN
- Zawsze ci mówiłem, że świat ulega ciągłej ewolucji. Czy wiesz na przykład, skąd się wzięła na świecie kobieta?
- SOKRATES
- To bardzo trudne pytanie, ale mam tu pewien dokument, który otrzymałem od znajomego z Jerozolimy, pisze tu, że u zarania dziejów Jahwe czyli Bóg, stworzył kobietę z kości mężczyzny i gliny.
- DARWIN
- Bzdura! Rościsz sobie Sokratesie, prawa do miana mędrca ery starożytnej, a opowiadasz takie brednie. Skąd wziął się ten mężczyzna, a skąd ten bóg i ta glina?
Posłuchaj, jak powstała kobieta i nie daj się ośmieszać. Bierzesz jedną cząsteczkę DNA, dwie cząsteczki aminokwasu karboksylowego, dodajesz odrobinę tlenu i wodoru. Następnie poddajesz tę mieszaninę ewolucji, czekasz 20-30 milionów lat i masz kobietę jaką sobie można tylko wymarzyć. Tak zrobiono przed milionami lat i teraz oto mamy tyle pięknych kobiet.
- SOKRATES
- Mam pytanie, Karolu. Czy aby otrzymać kobietę Murzynkę lub Indiankę, barwnik należy dodać na początku ewolucji czy pod koniec?
- DARWIN
- Tego nasi naukowcy jeszcze nie uzgodnili, ale za parę milionów lat wszystko będzie jasne.
(zza sceny dobiega donośne wołanie) - KSANTYPA
- Sokratesie! Obiad!
- DARWIN
- Kto to?
- SOKRATES
- To moja żona Ksantypa, muszę szybko biegnąć.
- DARWIN
- Poczekaj nie dokończyłem ci jeszcze swojej teorii!
- SOKRATES
- Innym razem, dziś i tak talerz z pierwszym daniem wyląduje na mojej głowie.
SCENKA II Na scenę wchodzą żona i mąż. Mąż z gazetą, ona w starej sukience. - ŻONA
- Słuchaj Feliksie chciałam z tobą pomówić, ale ty nigdy nie masz czasu!
- MĄŻ
- Czas to pieniądz.
- ŻONA
- Właśnie chciałam cie prosić o trochę pieniędzy, bo są mi bardzo potrzebne. Chciałam kupić nową sukienkę.
- MĄŻ
- Nie suknia zdobi człowieka.
- ŻONA
- Patrz, wszyscy noszą letnie stroje, a tylko ja w ciepłym płaszczu!
- MĄŻ
- Do św. Ducha nie zdejmuj kożucha, a po św. Duchu chodź dalej w kożuchu.
- ŻONA
- Potrzebny mi też nowy szalik.
- MĄŻ
- Potrzebny jak dziura w moście.
- ŻONA
- Mam podarte rękawiczki wiosenne, zwłaszcza tę z lewej ręki.
- MĄŻ
- Niech nie wie lewica co czyni prawica.
- ŻONA
- Buty też do niczego, cholewki ledwo się trzymają.
- MĄŻ
- Poznać pana po cholewach.
- ŻONA
- Inne kobiety mają lepszych mężów.
- MĄŻ
- Cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie.
- ŻONA
- Zobacz jak wyglądają moje przyjaciółki.
- MĄŻ
- Prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie.
- ŻONA
- Będą mnie wytykać palcami!
- MĄŻ
- Na pochyłe drzewo kozy skaczą.
- ŻONA
- Co im powiesz?
- MĄŻ
- Mowa jest srebrem, milczenie złotem.
- ŻONA
- Ciągle sobie żartujesz.
- MĄŻ
- Dobry żart tynfa wart.
- ŻONA
- Żeby własnej żonie tak żałować.
- MĄŻ
- Z próżnego i Salomon nie naleje.
- ŻONA
- Jeśli nie masz pożycz od kogoś.
- MĄŻ
- Dobry zwyczaj nie pożyczaj.
- ŻONA
- Jesteś ohydnym skąpcem.
- MĄŻ
- Kto grosza nie szanuje, ten szeląga nie wart.
- ŻONA
- Wstrętny samolub.
- MĄŻ
- Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził.
Żona zirytowana wybiega za mężem. - NARRATOR
- Dzisiejszy program jest doskonałą okazją do przedstawienia anegdot, ciekawostek, sentencji z ksiąg wybranych, a białogłów dotyczących... Na początek generalna zasada:
- ONA
- Kobiety nie bij nawet kwiatem,
nie wolno, nie masz prawa, czyś jej kochankiem, mężem, bratem, kobiety nie bij nawet kwiatem.
- NARRATOR
- Jak podaje prasa...
Pewien szwedzki rybak zbił żonę żywym węgorzem. Został skazany na grzywnę w wysokości 25 koron za.... znęcanie się nad węgorzem (wychodzi)
- ONA
- Dziś wprawdzie w Dniu Święta Kobiet ten i ów przyniesie kwiaty,
Ale przez okrągły rok jest tak jak w "Kartkach z kalendarza" K.Makuszyńskiego. Kiedy przekwitły kwiaty i pocałunki, patrzy ona niespokojnie, coś się zmieniło, coś poszarzało, jakieś gwiazdy przygasły, zbladło jakieś słońce Słowa zwiędły i zmieniły się w szeleszczące badyle: umarły róże i ukazały się ciernie; spod świetnego stroju zgrzebna wyłazi podszewka: (...) Nikt do niej nie mówi miękkim głosem, nikt jej nie wita pocałunkiem, ani nie żegna wzruszonym spojrzeniem. Patrzą na nią jak na szafę albo na piec. Jest to dobrze, nie ma jej - to jeszcze lepiej. Zalękłym spojrzeniem patrzy na tego, który ją miał "nosić na rękach". A ten stwór wałęsa się po domu (...) Jest niecierpliwy i opryskliwy, zawsze zmarszczony i odęty jak sowa. Lecz o dziwo! Tylko w domu jest taki.
- ON
- Pewien szwedzki adwokat, specjalista od spraw rozwodowych oświadczył:"Gdyby mężowie byli w domu tak sympatyczni, jak są poza domem, a kobiety tak zimne dla innych mężczyzn jak są dla mężów, to ja nie miałbym nic do roboty".
- ONA
- W kołysce uczą nas muzyki,
Szkoła nas uczy Cycerona, Świat różnej gimnastyki Ale rozumu uczy... żona!
- ON
- Idealna żona powinna gotować, sprzątać, prać, cerować wychowywać dzieci, powinna być ładna, zgrabna, elegancka, kobieca, pogodna, oszczędna i gospodarna, powinna dbać o męża, szanować męża, podziwiać męża - to tylko pobieżne streszczenie wymagań postawionych idealnej żonie.
- ONA
- Stary aforyzm mówi:"My rządzimy światem, a nami kobiety"
- ON (mówi powoli trzymając słuchaczy w napięciu)
- Prawdziwie mądrym człowiekiem jest mąż, który dwa razy pomyśli, zanim... nic nie powie.
FRASZKA I - ONA
- Czemu mędrsi mężczyźni niźli białogłowy?
Bo te początek mają z żebra, a nie z głowy.
FRASZKA II- W salonie na ten temat zeszła się rozmowa,
Czy słusznie, by dzierżyła pióro białogłowa? Na to ozwie się jakaś satyryczna dusza: "Pióro dobre dla kobiet, lecz do kapelusza"
- ON
- ...Każesz, Pani, pisać wierze,
Szczytne hymny do kobiety, Coraz dziksze, coraz szczersze, Istna rozkosz dla poety! Więc dobywam z mojej piersi Pieśń podniosłą, hymn skrzydlaty... O synu, o synu, ty słusznie narzekasz: Kobieta dziś doktor, Kobieta aptekarz, Kobieta adwokat, Kobieta dentysta, Powabem wspaniała, uczuciem przeczysta. Kobieta dziś rzeźbiarz, kobieta dziś malarz; Kobieta zegarmistrz, Kobieta dziennikarz, Kobieta cyklista, przed którym umykasz, Kobieta i golarz, kobieta dziś wszędzie. Zajęła instrument, maszynę, narzędzie. I wszędzie kobieta wytwarza nam sto bied!
A jednak... a jednak nam wszędzie brak kobiet! (wręcza kwiatek jej)
SCENKA III- NARRATOR:(zwraca się do wszystkich podaje wynik ankiety)
- Przeprowadziłem ankietę
I jak wynika z ankiety, Mężczyźni mają różne zdania na ten temat: Po co na świecie są kobiety. Dowody mam na piśmie, Czytajcie jeśli chcecie, Po co, zdaniem mężczyzn, Istnieją kobiety na świecie: - Żeby nas budzić rano, bo człowiek sam nie wstanie, - Żeby szykować dla nas drugie śniadanie, - Żeby przyszywać dla nas guziki, bo człowiek sam nie przyszyje, - Żeby nas uczyć w szkole różnych ciekawych rzeczy, - Żeby gotować obiady i robić kluski z serem i kogel mogel kręcić i dzielić się deserem, - Żeby uwagę zwrócić jak brzydkie słowo powiesz, - Żeby po głowie głaskać, gdy ma zmartwienie człowiek, - Żeby przysyłać paczki na obóz w czasie lata, - Żeby w obronie stanąć, gdy krzyczy dla nas tata, - Żeby się o nas troszczyć, żeby nas osłaniać i żeby... zadawać mężczyznom okropnie trudne pytania.
I tylko raz do roku trafiają wreszcie w sedno ÓSMEGO MARCA wszyscy odpowiedź mają jedną: My wiemy doskonale, że po to są kobiety, By mogły od nas mężczyzn przyjmować dziś bukiety!
Dla was dziś kwiaty i uśmiechy, I pierwszy promień bliskiej wiosny, Dzień bez kłopotów i bez troski. Dużo radości.
Na koniec wychodzą wszyscy chłopcy biorący udział w akademii i wręczają kwiaty kobietom na sali.
|